Jak nie twittować?
4 sierpnia 2014 1 komentarz
Czyli 6 powodów, dla których przestanę obserwować Cię na Twitterze

Jak nie twittować? (źródło: ilustracja własna, licencja Creative Commons)
W poprzednim wpisie na blogu pisałem jak twittować aby budować wizerunek eksperta. Dziś chciałbym ci opowiedzieć co powoduje, że przestaję kogoś na Twitterze obserwować. Podkreślam, że jest to mój osobisty punkt widzenia, z którym nie wszyscy muszą się zgadzać (jeśli się nie zgadzasz, napisz komentarz), jednak mam nadzieję, że te przemyślenia pomogą Ci znaleźć swoją własną metodę posługiwania się Twitterem.
1.Twitterowe ADHD
To chyba najczęstszy powód, dla którego przestaję kogoś obserwować. Jeśli ktoś twittuje tak często, że monopolizuje cały mój strumień wiadomości i przestaje widzieć właściwie cokolwiek innego, przestaję taką osobę obserwować.
Dlatego w moim przypadku nie sprawdzają się rady typu: „musisz twittować często i powtarzać wiadomości o różnych porach aby być widocznym i przebić się przez tweety innych obserwowanych osób”. Dużo bardziej cenię sobie, gdy ktoś zabiera głos rzadko, ale gdy to już robi to jest to naprawdę cenna i dająca do myślenia wypowiedź. Bardzo częste twittowanie pociąga za sobą zazwyczaj spadek jakości poszczególnych informacji.
2. Ja ciebie a ty mnie
To zjawisko znane również jako follow-spamming. Jeśli widzę, że zaczyna mnie obserwować ktoś, kto jednocześnie obserwuje on kilkaset lub kilka tysięcy innych kont, to jasne jest dla mnie, że taka osoba nie jest zainteresowana tym, co ja mam do powiedzenia.
Domyślam się, że robi to wyłącznie po to, aby powiadomienie z jej nazwą konta pojawiło się w mojej zakładce „powiadomienia” lub też oczekuje, że odwzajemnię się tym samym. Moim zdaniem, kolekcjonowanie followerów, którzy zupełnie siebie nie słuchają to zupełne niezrozumienie sensu budowania sieci relacji w social media.
No cóż, na mnie robi to zdecydowanie złe wrażenie i zostawia niesmak w ustach.
3. Kompulsywne lajkowanie
Podobnie jak w poprzednim przypadku, chodzi na zwrócenie na siebie uwagi. Jest mi miło i doceniam, jeśli ktoś mojego tweeta polubi. Jeśli ktoś jednak „lajkuje” na absolutnie wszystko, oczywiste jest, że nie chodzi o docenienie moich treści.
W ten sposób raczej nie uda Ci się zachęcić mnie do śledzenia Twojego profilu na Twitterze.
4. Tajemniczy Don Pedro (karramba!)
Czasami użytkownicy Twittera bardzo starannie ukrywają swoją osobowość. Każdy ma prawo do prywatności, ale w przypadku budowania wizerunku eksperta chyba jednak warto coś o sobie powiedzieć. Twoje zdjęcie profilowe, opis, który pomógłby mi zrozumieć, kim Ty właściwie jesteś, linku do strony internetowej lub choćby profilu na LinkedIn: te wszystkie informacje dają mi kontekst, który pozwala zrozumieć i docenić to, o czym twittujesz.
Jeśli mi tego kontekstu nie dostarczasz to szansa na to, że będę Cię śledził na Twitterze spada.
5. Nie wiem, co chcę powiedzieć
Wydaje mi się, że wiele osób (szczególnie na Twitterze) popełnia błąd nie odpowiadają sobie na pytanie „Co tak na prawdę chcę powiedzieć?” i twittują o wszystkim, co wydaje im się „interesujące” albo „ciekawe”. Moim zdaniem jest to kontr-produktywne, ponieważ siłą rzeczy wtapiają się one strumień informacji, który przelewa się przez internet i stają się jednymi z wielu. Oczywiście umiejętne cytowanie innych źródeł może być bardzo pomocne, ale skutecznie przebijesz przez ten szum informacyjny koncentrując się na tym, w czym TY jesteś najlepszy. W końcu jesteś w tej dziedzinie ekspertem, a więc najlepszym źródłem informacji.
Ja traktuję Twittera, jako źródło wartościowych i pomocnych informacji, związanych z moją pracą zawodową. Jeśli mi tej wiedzy nie dostarczasz, to nie dajesz mi powodu, abym Cię obserwował.
6. Fotka z wakacji
Wiele osób radzi aby budując wizerunek eksperta, pokazać swoją „ludzką twarz”. Moim zdaniem jest to kontrowersyjny pomysł.
Jeśli śledzę osobę, która jest dla mnie autorytetem w danej dziedzinie lub jest dla mnie ważna z innych powodów, to chce się dowiedzieć co ma do powiedzenia na dany temat. Cenię jej pomocne wypowiedzi, jestem wdzięczny, że dzieli się swoją wiedzą, doświadczeniami i przemyśleniami. Jednak zupełnie nie interesują mnie jej fotki z wakacji ani to, że zameldowała się na knajpie na Foursquare, nie interesują mnie jej poglądy polityczne, ani jej komentarze dot. właśnie rozgrywające się mundialu.
W większości przypadków takie osoby po prostu przestaję obserwować.
* * *
Wszystkie wyżej wymienione „grzechy” mają jeden wspólny mianownik: brak należytej uwagi poświęconej temu, jakich treści odbiorca po drugiej stronie oczekuje. Dlatego zanim twitniesz zadaj sobie pytanie, czy na prawdę jest to coś co jest pomocne lub wzbudzi zainteresowanie mojego docelowego odbiorcy?
A jakie zachowania na Twitterze zniechęcają Was do obserwowania danej osoby? A może wytkniecie mi błędy, które popełniam waszym zdaniem na moim własnym profilu twitterowym?
Pingback: Jak twittować? | Marketing B2B