Content marketing – mam dzielić się wiedzą za darmo?!

Tworzenie treści marketingowych w B2B najczęściej polega na dzieleniu się wiedzą ekspertów firmy. To oni dysponują wiedzą nt. oferowanego produktu lub usługi oraz problemu biznesowego, który jest przez niego rozwiązywany. Nieuchronnie więc owi eksperci muszą być zaangażowani w produkcję treści wykorzystywanych w content marketingu. Często wywołuje to opór wśród osób, których wiedza ma być wykorzystana; czują się oni niekomfortowo z faktem, że mają za darmo upubliczniać swoją ekspercką – często wręcz unikalną – wiedzę, która jest podstawą całej ich kariery.

Dlatego wcześniej czy później każdy marketer B2B staje przez zadaniem przekonania eksperta, że dzielenie się wartościowymi informacjami przeznaczonymi dla klientów w sposób otwarty w Internecie lub w mediach nie jest zagrożeniem, ale najlepszym sposobem na realizację jego celów.

Przytoczę kilka argumentów, które mogą pomóc w tego typu dyskusjach:

  • Argument 1: Publikacje najlepszym świadectwem tego, że jesteś ekspertem – Co jest Twoim zdaniem skuteczniejszą metodą zbudowania Twojej pozycji jako eksperta? Odpowiedni tytuł? Czy może przyjęcie roli edukatora, który jest źródłem praktycznej wiedzy, i który pomaga rozwiązać konkretny problem biznesowy?
  • Argument 2: Publikacje powodują, że jesteś widoczny – Możesz być obiektywnie rewelacyjnym ekspertem, ale nie będziesz miał zbyt wielu okazji do użycia (czytaj: sprzedania) tej wiedzy o ile Twoi przyszli klienci nie będą wiedzieli o Twoim istnieniu. Zastanów się (lub skorzystaj z np. Google Keywords Tool) jakich odpowiedzi poszukują Twoi potencjalni klienci i wykorzystaj szansę na bycie tym ekspertem, którego odpowiedź (najlepszą i najpełniejszą) znajdą.
    Publikacja treści eksperckich odpowiadających na pytania i problemy biznesowe jest najlepszą metodą aby zostać cenionym, zapraszanym na branżowe spotkania ekspertem, widocznym nie tylko w Internecie ale i branżowych mediach.
  • Argument 3: Rzeczywistość jest skomplikowana – Dziele się wiedzą nt. rozwiązania problemu biznesowego a faktyczne jego rozwiązanie to dwie różne rzeczy. Rozwiązanie jest zazwyczaj wielokrotnie bardziej skomplikowane i wymaga (w zależności od branży) wiedzy / zaplecza technicznego / zasobów / doświadczenia – których nawet najbardziej rozbudowana akcja marketingowa nie zastąpią. Gdyby tak było, nie istniał by rynek B2B – wystarczyło by przeczytać parę książek i zrobić wszystko samemu 😉. Dla klienta nieopłacalne jest utrzymanie ludzi i zasobów aby dany problem biznesowy rozwiązać samodzielnie. Dlatego poszukuje wyspecjalizowanych podmiotów, które dostarczają wymaganych produktów lub usług, robiąc to lepiej i taniej – dla nich jest to core business.
    Często to, co na prawdę jest sprzedawane w B2B, to nie samo rozwiązanie, ale jego wdrożenie. Organizacja nawet mając rozwiązanie podane „na tacy” często nie jest w stanie go samodzielnie zaimplementować i potrzebuje specjalisty z odpowiednim doświadczeniem, aby dokonać zmiany w samej organizacji – klasyczny przykład to wdrożenie systemu informatycznego MRP/ERP.
    (Na marginesie – jeśli jest inaczej i cały pomysł opiera się na prostym tricku to, konkurencja prędzej czy później skopiuje to rozwiązanie. Rzeczywiście, w takim przypadku stosowanie content marketingu tylko to przyspieszy. Głębszym problemem jest jednak wówczas to, że firma nie posiada trwałej przewagi konkurencyjnej – ale to temat na osobny wpis).
  • Argument 4: Generowanie popytu – Celem dzielenie się Twoją wiedzą może być uświadomienie problemu, z którego istnienia potencjalny kupujący może w ogóle nie zdawać sobie sprawy. Innymi słowy: zasianie wątpliwości czy obecne status-quo jest stanem pożądanym i bezpiecznym. W Twoim interesie jest więc jak najszersza edukacja potencjalnych klientów na temat potrzeby zmiany biznesowej, który będzie dla Ciebie okazją do wykorzystania Twojej wiedzy.
    To jest de facto strategia budowania popytu na Twoje usługi.
  • Argument 5: Publikacja treści to oszczędność czasu – sprzedaż i marketing B2B polega tak na prawdę na edukacji. Z iloma osobami jesteś w stanie spotkać się osobiście lub umówić na telefon w ciągu miesiąca? Biorąc pod uwagę cały potencjalny rynek, który jest w kręgu Twojego zainteresowania – do jakiej jego części uda ci się w ten sposób dotrzeć?
    Wykorzystując kanał marketingowy, który polega na komunikacji masowej, jesteś w stanie przekazać informacje setkom, a może i tysiącom osób, z którymi nie miałbyś nawet szansy się spotkać. Raz napisany artykuł adresujący powtarzające się pytanie klientów może być użyteczny i czytany nawet przez wiele lat, a ty sam możesz go używać jako materiał edukacyjny, do którego możesz odesłać. Zamiast po raz kolejny tłumaczyć wszystko od nowa, będziesz mógł skupić się na faktycznie unikalnych pytaniach i problemach wymagających Twojej fachowej wiedzy.
  • Argument 6: Generowanie leadów – Jeśli masz wyznaczone cele sprzedażowe to spójrz na to w ten sposób: Dzielenie się Twoją wiedzą jest „ceną”, za którą „kupujesz” informację, kto może być zainteresowany zakupem. Dzięki zaplanowaniu odpowiedniego procesu generowania leadów, możesz otrzymać listę osób, które są idealnym potencjalnym klientem. To może uwolnić Cię od koszmaru cold callingu.

W najgorszym razie, poznamy argumenty naszych partnerów biznesowych – być może przecież racja jest po ich stronie i wówczas trzeba się będzie zastanowić nad zastosowaniem innej taktyki marketingu B2B.

Content marketing – czy mam się bać konkurencji?

Content marketing konkurencja czy mam się bać?

Wiele osób obawia się, że treści publikowane w ramach akcji content marketingowej nawet mimo precyzyjnego targetowania komunikatu trafią do konkurencji.

Oczywiście – prędzej czy później nawet bez jakiejkolwiek akcji marketingowej konkurencja i tak się dowie o Twoim produkcie lub usłudze np. od klientów, osób, które odeszły z firmy, kontakty towarzyskie etc.

Czy to znaczy, że content marketing jest niebezpieczny?

Konkurencja i tak to wie

Wielu przypadkach, specjaliści z firm konkurencyjnych zajmujący się daną problematyką nie dowiedzą się niczego nowego z Twojej akcji content marketingowej – bo są po prostu specjalistami w tej dziedzinie i nie na tym poziomie merytorycznym tworzony jest komunikat marketingowy.

Osobami, które poszukują tych informacji to są Twoi potencjalni klienci, którzy próbując rozwiązać dany problem biznesowy muszą wpierw wyedukować się w kwestii dostępnych metod jego rozwiązania. To, o co walczymy, to kto (my czy konkurencja) dotrze z informacją do potencjalnego klienta. Kto zrobi to pierwszy, i kto zrobi to lepiej, ten ma szansę na zdobycia w jego oczach pozycji autorytetu w danej dziedzinie.

Tweet-Content-Marketing-Konkurencja

Dlaczego to może pomóc sprzedaży? Ponieważ tworzysz prostą, ale niezwykle skuteczną atrybucję: „Skoro ich treści marketingowe były świetne i tak bardzo pomogły mi na etapie research‚u, to muszą stać za nimi ludzie, którzy znają się na rzeczy”.

Innymi słowy: wartościowa treść buduje do Ciebie zaufanie, a zaufanie sprzyja sprzedaży.

Wyścig z konkurencją i nie tylko…

Musisz mieć też świadomość, że Twoi potencjalni klienci, nie tylko szukają jakiś treści treści, które są pomocne w rozwiązaniu ich problemu. Oni szukają – co jest naturalne – najlepszych dostępnych treści, które pomogą ten problem rozwiązać. To oznacza, że konkurujesz swoimi treściami o uwagę czytelników nie tylko ze swoimi konkurentami, ale też z innymi firmami które targetują podobną grupę docelową, ale także z mediami.

Dlatego Twoje treści muszą być w danej niszy informacyjnej najlepsze na rynku, aby tę konkurencję wygrać. Obawiam się, że definiowanie „żeby się konkurencja nie dowidziała” jako głównego celu, stawia Cię na z góry przegranej pozycji.

Uchylanie rąbka tajemnicy

Można też podjeść do Content marketing jak do „uchylaniu rąbka tajemnicy”, czyli pokazaniu potencjalnemu klientowi szans, zagrożeń, szerszego kontekstu, wzbudzenie w nim potrzeby zakupowej. Umówmy się, to nie są informacje szczególnie cenne dla konkurencji i nie zdradzają zazwyczaj szczegółów Twojego know-how. Są to natomiast rzeczy, które mogą zwrócić uwagę Twoich potencjalnych klientów.

Otoczenie też jest ważne

Akcja content marketingowa, może również pomoc w dotarciu do ważnego z innych względów otoczenia (np. mediów i dziennikarzy, liderów opinii, itd.), czyli tych wszystkich, którzy mogą wpłynąć na decyzję zakupową potencjalnego klienta, lub też pomóc Ci w jego oczach zbudować pozycję autorytetu w danej dziedzinie. Czy na pewno chcesz się pozbawić tej możliwości?

Ale OK, załóżmy na chwilę najczarniejszy z czarnych scenariuszy, że w wyniku Twojej akcji content marketingowej Twój  potencjalny klient poszedł do firmy konkurencyjnej, wskazał palcem na Twoje materiały i powiedział: „chcę tak jak tutaj to opisali”.

Co tak naprawdę się stało?

  • Po pierwsze, to moim zdaniem, to oznacza, że relacja pomiędzy nim a Twoim konkurentem jest na tyle bliska, że tak na prawdę nigdy nie było szansy na sprzedaż. Dlatego trudno mówić o utracie klienta, na którego nigdy nie było szansy.
  • Po drugie, sytuacja, kiedy klient musi wskazywać konkurencyjnej firmie Twoje rozwiązania, aby otrzymać usługę produkt B2B jest najlepszą drogą do przekonania go, kto jest specjalistą na rynku i z kim powinien na wiązać relację w celu otrzymania produktu / usługi najwyższej jakości. To pierwszy krok do przejęcia klienta od Twojej konkurencji!

* * *

Może warto podjąć jednak to ryzyko?

* * *

Wpisz swój adres e-mail, aby subskrybować tego bloga i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach pocztą e-mail.

Lejek sprzedaży

AKTUALIZACJA: To jest artykuł, który napisałem w 2012 roku i choć lejek sprzedaży jest cały czas popularnym konceptem, to moim zdaniem dużo lepiej rzeczywistość marketingu B2B opisuje tzw. reguła 95:5 (przeczytaj: Reguła 95:5 czyli dlaczego możesz sprzedawać tylko do 5% klientów). Dzięki niej oczywiste staje się jaka jaką rolę powinien odegrać brand marketing, a jaką marketing wsparcia sprzedaży oraz jak powinno się oceniać efekty obu tych obszarów marketingu, przy okazji wyjaśniając skąd bierze się opóźnienie efektów marketingu w B2B. Uważam, że to znacznie lepsze narzędzie planowania działań marketingu B2B niż lejek sprzedaży.

* * *

Chyba najczęściej wykorzystywanym schematem prezentowania działań marketingowych i sprzedażowych jest lejek sprzedaży. I choć takie uproszczone podejście do tematu ułatwia dyskusję, nie należy zapominać, że w B2B rzeczywistość jest niepomiernie bardziej skomplikowana niż proste, sekwencyjnie następujące po sobie etapy, tym bardziej, że w procesie zakupu bierze udział nie pojedyncza osoba, a cały komitet zakupowy.

Dlatego bliższa rzeczywistości jest poniża ilustracja:

Komitet Zakupowy - Cykl zakupowy

O ile pamiętasz o tym uproszczeniu to dzięki prostocie i intuicyjności lejek sprzedaży może być wciąż bardzo pomocnym schematem do rozważań nt. procesu sprzedaży w B2B.

Niech przykładowym produktem, którego sprzedaż ma być wspierana będzie usługa związana, np. z rekrutacją do firm.

Najważniejszym problemem sprzedawców jest to, że ich czas i środki są mocno ograniczone, dlatego muszą koncertować swoje wysiłki tam, gdzie jest szansa na sprzedaż. Najczarniejszy sen sprzedawcy to próba przebijania się do klienta „na oślep” (np. w postaci tzw. cold-callingu) bez szczegółowej wiedzy o jego sytuacji i rozeznania, czy w ogóle istnieje potrzeba biznesowa po jego stronie aby cokolwiek kupić, lub czy dane człowiek ma wpływ na jakiekolwiek procesy zakupowe w firmie.

(nota bene: czy wiesz, że istnieją firmy, które ZABRANIAJĄ handlowcom swobodnych kontaktów z klientami, właśnie z tych powodów?)

Dlatego nasze działania marketingu B2B powinny mieć postać lejka sprzedaży, który z każdym krokiem zbliża to celu jakim jest lista leadów: osób, co do których możemy mieć uzasadnione podejrzenie, że szukają rozwiązania pewnego problemu (w tym wypadku, problemu dot. rekrutacji), a więc będą podatni na zakup usługi lub produktu, który im ten problem rozwiąże.

Lejek sprzedaży B2B

Lejek sprzedaży B2B (opracowanie własne)

Lejek sprzedaży: elementy

1. Kampania
To najszersze działania, skierowane do szerokiej (relatywnie) grupy. Na kampanię mogą składać się:

  • Reklama (np.: prasa / radio / internet / TV / wyszukiwarki: SEM i SEO – tutaj dużo zależy od budżetu, współpracy z domem mediowym, agencją reklamową itd.)
  • Działania PR (np.: publikacja prasowa eksperta naszej nt. rekrutacji – jak rekrutować najlepszych, koszty rekrutacji, najczęstsze problemy itd., idealnie aby wskazać kolejny krok – więcej w naszym raporcie na stronie…)
  • Content marketing (wartościowa wiedza, np. porównanie poziomów płac w branży naszych potencjalnych klientów).

2. Konwersja
To kluczowy element w marketingu B2B. To działanie pozwalające na zdobycie bardziej szczegółowych informacji o anonimowym do tej pory odbiorcy. W naszym przykładzie może to być bezpłatne pobranie raportu, ale wymagające przedstawienia się – czyli rejestracji.

Oczywiście, takie krok ma sens TYLKO wtedy, jeżeli nasz raport jest naprawdę wartościową informacją dla naszego klienta (więcej na temat content marketingu).

W najprostszej formie rezultatem jest lista osób zainteresowanych tematem.

4. Generowanie leadów
Po wyselekcjonowaniu z listy osoby, które mieszczą się w grupie naszych potencjalnych klientów (np. osoby z działów HR) – mamy listę leadów*, osób co do których możemy mieć uzasadnione podejrzenie, że szukają rozwiązania pewnego problemu (w tym wypadku, problemu dot. rekrutacji). Innymi słowy, że są to osoby skłonne do zakupu lub przynajmniej istnieje potrzeba (uświadomiona czy też nie – to inna sprawa) zakupu. To jest właśnie generowanie leadów.

Dlatego ideałem do którego dążymy jest to, aby rezultatem kampanii B2B była lista leadów, wraz z informacjami informacjami wskazującymi ich potrzeby zakupowe, a także informacje (w najprostszej formie choćby informacja o stanowisku) czy jest to osoba mająca wpływ na zakup.

5. Kwalifikacja leadów
To etap kiedy upewniamy się, jakość dane leadu jest odpowiednia, czyli prawdopodobieństwo skutecznej sprzedaży jest ostatecznie duże (przykładowo – czy dana osoba ma w ogóle wpływ na decyzję zakupu). Przeczytaj więcej o kwalifikacji leadów.

6. Sprzedaż
Czy to jeszcze marketing czy już nie? Prawdę mówiąc nie wiem… Ważne jest  to, że dzięki liście leadów można skupić działania sprzedażowe (zazwyczaj są to rozmowy telefoniczne, prezentacje czy po prostu spotkania) tam gdzie mogą przynieść największy efekt.

Lejek sprzedaży jako narzędzie optymalizacji

Dzięki zastosowaniu lejka sprzedaży możliwe jest oszacowanie jaki procent osób podejmując daną aktywność przechodzi do kolejnego etapu, potem do kolejnego i kolejnego, aż (jakaś część) postanie klientem. To pozwoli zidentyfikować miejsca, w których lejek sprzedażowy „przecieka”, czyli skuteczność działań marketingowych lub sprzedażowych jest niska a poprawa tej skuteczności – choćby o kilka procent – może skutkować sporym wzrostem sprzedaży.

Np. załóżmy, że:

Do 10,000 osób docieramy z reklamą > (z czego 10%) 1000 osób reaguje na reklamę > (z czego 10%) 100 osób subskrybuje content marketing > (z czego 10% ) 10 osób zostaje zidentyfikowane jako leady > (z czego 10%) 1 lead kończy się sprzedażą.

Poprawmy teraz statystykę o 1% w jednym punkcie lejka:

Do 10,000 osób docieramy z reklamą > (z czego 10%) 1000 osób reaguje na reklamę > (z czego 11%) 110 osób subskrybuje content marketing > (z czego 10% ) 11 osób zostaje zidentyfikowane jako leady > (z czego 10%) 1,1 leadów prowadzi do sprzedaży

Jak widzicie w tym przykładnie poprawa o 1 procent punktu konwersji przynosi wzrost sprzedaży o 10 procent.

Marketing ROI (ocena działań marketingowych)

Jest jeszcze jedna ważna przyczyna „układania” całej kampanii w lejek sprzedaży: jest nim możliwość oszacowania marketing ROI, czyli oceny skuteczności działań marketingowych. Jeśli konwersja jest powiązana z danym działaniem marketingowym, porównanie sprzedaży z informacją skąd dany lead się w ogóle wziął, pozwala to na ocenę skuteczności danej akcji marketingowej.

* * *

Wpisz swój adres e-mail, aby subskrybować tego bloga i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach pocztą e-mail.