Marketing B2B

Marka, content marketing, wsparcie sprzedaży, automatyzacja i martech

  • O blogu i O mnie
  • Polecam
  • Wystąpienia
  • Konferencje i szkolenia B2B 2026
Wpisy Komentarze
  • Marketing B2B
  • Content marketing
  • podcast
  • Social media
  • Książki
  • Marketing Automation
  • Marka
  • Inne

Nie da się zbudować trwałego wzrostu na lojalności klientów

18 sierpnia 2024 Dodaj komentarz

Lojalność klientów a trwały wzrost sprzedaży

W wielu firmach B2B panuje przekonanie, że najlepszą drogą do trwałego wzrostu sprzedaży to skupienie na obecnych klientach, dbaniu o ich satysfakcję i lojalność – to najpewniejszy i zarazem „najzdrowszy” motor wzrostu. Tymczasem jeśli wziąć cel osiągnięcia w kolejnych okresach stałego, regularnego wzrostu sprzedaży na poważnie, to tak na prawdę nie ma innej drogi niż sukcesywne zdobywanie nowych klientów. To niemal matematyczne prawo rozwoju sprzedaży.

Dlaczego tak się dzieje?

Jak duży jest potencjał obecnych klientów?

Pierwszym i najważniejszym powodem jest to, że w przypadku firm o niewielkiej penetracji rynku (czyli zdecydowanej większości firm w ogóle – o tych nielicznych wyjątkach poniżej) potencjał do rozwoju sprzedaży jest nieporównanie większy wśród potencjalnych klientów, którzy jeszcze nie kupili, niż potencjał rozwoju sprzedaży do obecnych klientów.

Wystarczy sobie uświadomić fakt, że istnieje maksymalny pułap sprzedaży do każdego z klientów – nie można tej sprzedaży zwiększać w nieskończoność. Nawet jeśli uda się nam się jakimś cudem to maksimum osiągnąć to i tak jest kropla w morzu w porównaniu do wartości potencjalnej sprzedaży do klientów, których jeszcze w ogóle nie obsługujmy, a których jest przecież dużo, dużo więcej. Jeśli pomyślimy o tym w kontekście nowych rynków (np. rynku poza naszym regionem, krajem, Unią Europejską, a może i globalnej ekspansji) to różnica tych potencjałów jest wręcz kosmiczna.

Skupienie na obecnych klientach nie zapewni trwałego wzrostu

Działania skierowane na obecnych klientów takie jak program wspierania kluczowych klientów (ang.: key account programme) albo programy rozwoju sprzedaży do nich np. Account Based Marketing z pewnością mogą ogrywać ważną rolę – maksymalizować sprzedaż do obecnych klientów oraz obniżać churn, czyli odsuwać w czasie moment ich utraty (aczkolwiek nigdy tego zjawiska w 100% nie wyeliminują). Z punktu widzenia długofalowego wzrostu sprzedaży mają oczywiste organicznie: potencjalna sprzedaż do obecnych klientów blednie w porównaniu z potencjałem sprzedaży do nowych klientów.

Wiele firm pokłada nadzieje w przekraczaniu oczekiwań klientów (ang. exceeding expectations), co – jak zakładają – ma prowadzić do tego, że zachwyceni klienci nie tylko będą „lojalni”, a więc będą kupować częściej i więcej ale również ma sprawić, że ich zadowolenie przyczyni się do pojawienia się nowych klientów. Problem polega na tym, że badania wskazują na to, że nie ma zależności pomiędzy przekraczaniem oczekiwań klientów a zwiększeniem częstotliwości ani wartości ich zakupów (ciekawostka: dużo istotniejsze jest to, jak łatwo tego zakupu można dokonać) ani tym bardziej  nie powoduje to magicznego napływu nowych klientów. Ponadto ciągłe, pozytywne zaskakiwanie klientów jest po prostu bardzo drogie. To koszt, musi być pokryty bezpośrednio z marży powodując jej erozję. Co gorsza, coś co zaskakuje za pierwszym razem za kolejnym szybko staje się naturalnym oczekiwaniem. Stąd zasadne będzie pytanie: czy jest to najlepsza inwestycja, szczególnie w porównaniu z przeznaczeniem tych nakładów na pozyskanie nowych klientów.

Churn, czyli nie ma lojalnych klientów

Drugim powodem jest fakt, że w zasadzie nie możliwe jest całkowite zapobieżenie odpływowi klientów (ang.: churn). Naturalny churn klientów, mniejszy lub większy, jest zjawiskiem niemal nieuniknionym w każdej branży (patrz: wykres poniżej), także w B2B. Każdy klient wcześniej czy później okaże się „nielojalny” i to często z powodów zupełnie niezależnych od dostawcy – ot, choćby firma, którą obsługujesz wycofa się z rynku. Nieuchronnie więc baza istniejących klientów będzie się kurczyć i nawet wtedy, gdy nie popełnimy żadnego błędu!

Nota bene: lojalność klientów generalnie jest przeceniana przed sprzedających. Mają oni skłonność do interpretowania powtarzających się zakupów od jedno klienta jako wyraz jego „lojalności”. W rzeczywistości, często taki klient po prostu dokonuje powtarzających się zakupów od wielu dostawców – w tym od nas. Należy też zauważyć zamiana dostawcy przez takiego klienta jest wyjątkowo łatwa – po prostu ogranicza zakupy u jednego z dostawców i zwiększa je u drugiego.

Churn klientów wg. branż

Churn klientów (jako procent klientów utraconych rocznie) wg. branż, źródło: CustomerGauge

Poleganie na niewielkiej bazie klientów albo w skrajnym przypadku na jednym kliencie, który przynosi większość wpływów (brew pozorom w B2B to wcale nie jest bardzo rzadko występująca sytuacja) można to rozpatrywać także w kategoriach ryzyka. Jeśli duża część sprzedaży zależy od jednego klienta to jakiekolwiek kłopoty z nim związane – nawet te zupełnie od nas niezależne – mogą oznaczać załamanie się sprzedaży i nawet upadek firmy.

Double Jeopardy (prawo podwójnego zagrożenia)

Problem z brakiem lojalności klientów jest jeszcze poważniejszy w przypadku mniejszych firm. Jest on potęgowany jest przez tzw. „prawo podwójnego zagrożenia” (ang.: double jeopardy law), czyli statystyczną zależność wskazującą, że firmom o małej penetracji rynku dużo trudniej jest utrzymać klientów. Ich klienci dużo chętniej sięgają po konkurencyjne produkty i usługi.

Innymi słowy: mniejsi mają podwójnie pod górkę – nie dość, że są słabsi od swoich większych konkurentów, to w dodatku trudniej im utrzymać klientów.

Wynika to właśnie z tego, że mniejsi, niszowi dostawcy częściej nie są jedynymi dostawcami kupujących – a więc łatwiej o przekierowanie strumienia zamówień do innego dostawcy, który też ma relację handlową z klientem (zjawisko to zostało w szczegółach opisane w książce „How Brands Grow„).

Nie ma wzrostu bez nowych klientów

Jeśli połączymy fakty to oczywista staje się konstatacja:

  • istnieje naturalna bariera zwiększania do istniejących klientów, której nie przeskoczymy nawet poświęcając im szczególną uwagę a nawet starając się przekroczyć ich oczekiwania,
  • baza klientów, których już posiadasz nieuchronnie się wykrusza możesz ten proces jedynie spowolnić, ale nie wyeliminować.

Czyli: Jeśli w kolejnych okresach mamy odnotowywać systematyczne wzrosty sprzedaży to prawdopodobnie duża część tego wzrostu będzie musiała (z powodów przytoczonych powyżej) pochodzić głównie od nowo pozyskanych klientów.

Innymi słowy: nie da się rosnąć koncertując się wyłącznie na „dopieszczaniu” obecnych klientów.

Podkreślam tutaj słowo „wyłącznie”, bowiem nie chcę być bowiem źle zrozumiany, że namawiam do lekceważenia relacji z obecnymi klientami lub nie dbania ich satysfakcję. Wręcz przeciwnie – uważam to warunek konieczny! Ale jednocześnie niewystarczający do budowania trwałego wzrostu sprzedaży.

Obrazowo wzrost sprzedaży można wyobrazić sobie jak rosnący poziom wody w wiadrze: Musimy pilnować szczelności wiadra, tak by woda nie przeciekała (ograniczanie churn‚u) oraz JEDNOCZEŚNIE musimy dolewać wody (zdobywać nowych klientów). Jeśli wiadro będzie przeciekało szybciej niż będzie w stanie je napełnić to poziom wody (sprzedaż) będzie maleć – to oczywiste. Ale też oczywistym jest, że od samego uszczelniania wiadro samo się napełni, a dodatkowo nigdy nie osiągniemy 100% szczelności.

Wniosek: Napływ nowej wody (nowych klientów) jest niezbędny do ponoszenia wody w wiadrze (osiągnięcia trwałego wzrostu).

Skutki imperatywu zdobywania nowych klientów

Jeśli zdamy sobie sprawę  z tego, że trudno mówić o długookresowym, stabilnym wzroście bez zdobywania nowych klientów i rynków, a nawet utrzymanie stabilnej pozycji rynkowej może być zagrożone z powodu churn‚u, którego nie sposób w pełni uniknąć dochodzimy do następujących wniosków:

Zdobywanie klientów długim okresie

To oznacza, że oprócz realizacji bieżących celów sprzedażowych, należy również myśleć o tych potencjalnych, skierowanych do potencjalnych klientów, którzy są wielokrotnie bardziej liczni niż ci, którym sprzedajemy obecnie. Jeśli połączymy to z regułą 95-5, która mówi, że lwia ich część w ogóle nie jest w trybie zakupu, to w oczywiste stanie się, że kierowanie do nich komunikacji bezpośrednio wspierającej sprzedaż jest nieskuteczne – dlatego firmy myślące o długofalowym wzroście muszą myśleć o budowania w ich świadomości marki, tak, aby w momencie, gdy w przyszłości będą poszukiwali dostawcy być w świadomości decydentów marką znaną, zaufaną i preferowaną, co znakomicie zwiększa szansę realizacji sprzedaży.

Skalowanie sprzedaży

Jeśli dążymy do pozyskiwania większej ilości nowych klientów, to w oczywisty sposób musimy mieć na uwadze skalowanie możliwości sprzedaży i obsługi tej rosnącej grupy. Tutaj oczywiście jest miejsce przede wszystkim na standaryzowanie oraz optymalizację procesów z tym związanych. Choć sprzedaż konsultacyjna wydaje się idealnym modelem dla B2B do którego wiele firm dąży to skomplikowany w zakupie i wdrożeniu produkt wymagający zaaranżowania eksperta-konsultanta (a czasem nawet całego ich zespołu) może okazać się kosztowną kombinacją stojącą na przeszkodzie skalowania sprzedaży i długofalowego rozwoju. Z tego punktu widzenia warto rozważyć na ile możliwe jest uproszczenie procesu sprzedaży a może i samego produktu.

A co z liderem rynku?

Ta logika załamuje się oczywiście w przypadku firm o bardzo dużej penetracji rynku (choć pamiętajmy, że taki stan to raczej wyjątek, wszak wolny rynek i konkurencja powodują, że nisze rynkowe, szczególnie jeśli są dochodowe, szybko się zapełniają się wieloma konkurującymi o klientów markami). Jeśli sprzedajmy już niemal wszystkim, którzy mogą kupić, to czy nie oznacza, że jedyna przestrzeń wzrostu to sprzedaż do już istniejących klientów?

I tak, i nie:

  • Być może obsługujemy już prawie wszystkich klientów na obecnym rynku (np. w regionie, czy kraju) ale wciąż możliwa jest ekspansja na rynek innych krajów, całego regionu, Unii Europejskiej a może i ekspansja globalna?
  • Innym wyjściem z tej „trudnej” sytuacji jest dywersyfikacja produktów lub usług. Jeśli poszerzymy ofertę, o nowe produkty, to dla tych nowo-wprowadzonych wszyscy klienci stają się znów „nowym rynkiem” (choć oczywiście mamy taką przewagę nad konkurencją, że to już nasi istniejący klientów w innej kategorii).
  • A być może cieszymy się pozycją monopolisty i wystarczy… ponieść ceny. 😉

* * *

Wpisz swój adres e-mail, aby subskrybować tego bloga i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach pocztą e-mail.

Podziel się na:

  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn (Otwiera się w nowym oknie) LinkedIn
  • Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
  • Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
  • Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
Lubię Wczytywanie…

Zamieszczone w kategoriach Marketing B2B Tagged with account based marketing, churn klientów, double jeopardy, kluczowy klient (key account), lojalność klientów, przekraczanie oczekiwań, reguła 95-5, wzrost sprzedaży

Dane firmy vs. dane osobowe w marketingu B2B

4 marca 2018 7 Komentarzy

Dane firmy vs. dane osobowe w marketingu B2B

Wyróżnikiem marketingu B2B i powodem, dla którego jest on specyficzny jest to, że choć formalnie klientem jest inna firma to przecież oczywiście cała komunikacja marketingowa, proces sprzedaży a potem obsługi klienta odbywa się z człowiekiem, konkretną osobą z tejże firmy. Ten dualizm ma oczywiście konsekwencje związane z tym, co i w jaki sposób marketing komunikuje – skoro mówimy do człowieka (a nie abstrakcyjnej firmy) to musimy brać pod uwagę jego potrzeby informacyjne oraz jego osobiste motywacje i emocje. Stąd koncepcja budowania modelu odbiorcy tak, aby trafić precyzyjnie w jego potrzeby i oczekiwania, czyli marketing persona.

Ten artykuł nie będzie jednak traktował o komunikacji, ale o tym jakie ów dualizm ma konsekwencje w obszarze danych danych przetwarzanych w celach realizacji marketingu, sprzedaży oraz obsługi klienta, czyli danych osobowych oraz danych na temat firm.

Dwie perspektywy danych: Marketing automation vs CRM

Ucyfrowienie marketingu spowodowało prawdziwą eksplozję ilości danych osobowych, które marketerzy mają do swojej dyspozycji. Nie jest żadnym problemem zbierać informację na temat, np.:

  • Kto odwiedził stronę WWW
  • Kto kliknął na reklamę lub link w e-mail
  • Kto zalogował się w aplikacji
  • Kto zapisał się na newsletter
  • Kto uczestniczył w webinarium lub konferencji
  • Kto miał kontakt z call center
  • Kto został wyselekcjonowany jako lead i do którego handlowca został przekazany
  • i wiele innych…

To są dane osobowe lub „osobo centryczne”, opisujące te wszystkich zdarzenia w relacji do konkretnej osoby, ale w firmach B2B przetwarzanych jest mnóstwo danych związanych z jej formalnymi klientami, czyli firmami, np.:

  • Które firmy są klientami; co i za ile tym firmom sprzedano
  • Które firmy są targetami lub klientami o specjalnym znaczeniu (np. key accounts)
  • Podział firm ze względu na segmentację produktów (produkt A przeznaczony jest dla jednej grupy firm, a produkt B dla innej)
  • Kwestie ewentualnych restrykcji dot. sprzedaży firm (albo wynikające z regulacji prawnych lub wewnętrznych polityk)
  • itd.

W modelowym rozwiązaniu w firmach B2B za przetwarzanie osobowych i marketingowych odpowiedzialny jest system marketing automation (zobacz: Co to jest marketing automation), natomiast za dane firm – system CRM, gdzie funkcjonują pod nazwą „danych podstawowych” lub po angielsku master data i pełnią funkcję osnowy (klucza głównego w bazie danych) pozwalającego na spójne i jednoznaczne przetwarzanie danych (przeczytaj więcej: Dane podstawowe (master data) w marketingu B2B).

Oczywiście to nie jest sztywny podział i pewien zakres danych w obu systemach będzie wspólny np. system marketing automation na pewno będzie zawierał informacje w jakiej firmie pracuje dany kontakt, a w systemie CRM będzie informacja o osobie, której należy przesłać fakturę. Chodzi mi jednak o zaakcentowanie dualizmu, że w B2B marketing automation to system „osobo-centryczny” natomiast CRM to system „firmo-centryczny” (na marginesie: ma to też swój aspekt prawy z punktu widzenia regulacji RODO, ponieważ różne scenariusze przetwarzania danych osobowych, wymagają innej podstawy prawnej: zgody osoby lub tzw. uzasadnionego interesu administratora, co może być istotne w projektowaniu całego przepływu danych osobowych w firmie – ale to temat na osobny artykuł).

Dlaczego łączyć dane osobowe z danymi o firmach?

Zbudowanie relacji na poziomie danych w obu systemach jest, moim zdaniem, najważniejszym krokiem aby w ogóle móc w firmach B2B zarządzać danymi marketingowymi i danymi klientów.  Ba! Uważam wręcz, że bez tego kroku nie może być mowy o wdrożeniu kompleksowego zarządzania marketingiem i sprzedażą w oparciu o dane.

Aby zdać sobie z tego sprawę wystarczy uświadomić sobie, że bez relacji przyporządkowującej pojedynczy kontakt (z marketingu automation) do odpowiedniej firmy (w CRM) nie możliwe znalezienie odpowiedzi na takie pytania jak np.:

  • Segmentacja bazy: wybierz osoby z firm, które kupiły produkt X
  • Automatyzacja marketingu: jeśli osoba X jest z firmy, która która znajduje się na liście kluczowych klientów (key accounts) wyślij e-mail w wersji Y
  • Automatyzacja zarządzania leadami: jeśli osoba z firmy z listy X, to skieruj lead do osoby Y
  • Account Based Marketing (ABM): jeśli osoba X jest firmy Y, to uruchom proces marketingowy zawierający komunikaty przygotowanie specjalnie dla tej firmy i jeszcze powiadom o tym np. osobę odpowiedzialną na danego daną firmę (przeczytaj więcej o Account Based Marketing)
  • Ocena efektywności marketingu: Czy istnieje korelacja pomiędzy aktywnością marketingową osób z firmy X ze sprzedażą do firmy X.
  • i wiele innych.

Odpowiedź na te pytania stają się trywialnym zapytaniem do bazy danych jeśli tylko dane na temat osób oraz firm są spójne i właściwie przyporządkowane.

Skoro uspójnienie danych jest tak ważnym zagadnieniem, zastanówmy się jak to zrobić.

Jakich danych o firmach potrzebujesz?

Przed zabraniem się do projektowania procesu łączenia obu typów danych, warto zastanowić się jakich konkretnie danych potrzebujesz. Odpowiedzi na poniższe pytania mogą pomóc ci określić jaki zakres informacji jest optymalne dla realizacji zadań w Twojej przypadku, a także pomóc wykrystalizować podejście do zarządzania tym obszarem danych:

  • Pytanie 1: Do jakich scenariuszy marketingowych lub do wygenerowania jakich raportów te dane nt. firm będą wykorzystywane?
  • Pytanie 2: Jaki zakres danych? Tylko wybrane firmy (np. key account)? Wszyscy klienci? Wszystkie firmy w kraju?
  • Pytanie 3: Jak duża „rozdzielczość” danych o firmach jest potrzeba? Zobrazujmy to na przykładzie firmy Orlen (zobacz strukturę tę grupy Orlen). Czy wystarczy nam wiedza, że dana osoba pracuje w firmie „Orlen”? Czy wymagana będzie wiedza, że jest to konkretnie spółka „Polski Koncern Naftowy Orlen S.A” a nie „Orlen Asfalt Sp. z o.o.”? Czy spółkę córkę „Anwil S.A.” traktujemy jak „Orlen”, czy to już nie jest „Orlen”?
  • Pytanie 4: Skąd wziąć dane nt. firm? Już w innym systemie, np. CRM? Kupić? Wygenerować w systemie marketing automation (np. na podstawie wpisów podczas rejestracji w pole „firma” – co oczywiście będzie zbiorem o BARDZO niskiej jakości)?
  • Pytanie 5: Jak zamierzasz dbać o aktualizację danych o firmach? Firmy powstają, łączą się i upadają, dlatego ten zestaw danych trzeba ciągle aktualizować.

Przyporządkowanie kontaktu (marketing automation) do account data (firmy)

Kiedy już dysponujesz danymi dot. firm w CRM o odpowiednim zakresie oraz jakości warto zastanowić się w jaki sposób zaprojektować proces tak aby przyporządkować każdy rekord kontaktu (osoby) w marketing automation do odpowiedniego rekordu firmy w CRM. Oto lista, najbardziej oczywistych moim zdaniem sposób, w jaki można to zrealizować:

Sposób 1: Proste, automatyczne przyporządkowanie

Jak sama nazwa wskazuje, system marketing automation jest stworzony do tego, aby takie procesy automatyzować, więc cóż prostszego? Można przecież porównać to, co kontakt wpisał w pole „firma” i automatycznie odszukać odpowiedni rekord bazie CRM i voilá!

Sprawa jednak nie jest tak prosta, jak się na pierwszy rzut oka wydaje i szybko pojawią się przypadki, które sprawią kłopoty. Na przykład, wyobraź sobie, że w ktoś wpisał w polu firma na formularzu „Orlen” – o którą spółkę grupy Orlen chodzi? Albo jeszcze trudniej, ktoś pisał PTK. Czy chodzi o firmę „Polskie Książki Telefoniczne” (nota bene: nie ma takiej firmy – to tylko marka firmy „CS Group Polska S.A.”) czy może o „Przedsiębiorstwo Komunikacji Trolejbusowej”?

Można oczywiście prosić o wpisanie „pełnej nazwy prawnej” (może część wypełniających weźmie sobie to do serca), można brać po uwagę domenę e-mail (co oczywiście wymaga posiadania informacji nt. wszystkich domen każdej firmy; a co jak ktoś poda adres prywatny?).

Jak widać, sytuacja szybko się komplikuje…

Sposób 2: Przerzucenie problemu na rejestrującego się

A gdyby tak sam rejestrujący wybrał właściwą firmę z listy na formularzu rejestracyjnym? Mamy wtedy jednoznaczne przyporządkowanie! Tak, ale to zakłada posiadanie pełnej listy wszystkich możliwych (a przynajmniej interesujących nas) firm – w przeciwnym wypadku, znów mamy problem.

Ten sposób jest też obarczony problemami związanymi z odpowiednim interfejsem użytkownika.

Sposób 3: Integracja Social Media

Kolejnym pomysłem może być social login (np. za pośrednictwem LinkedIn) co umożliwia przechwycenie zawartych w profilu informacji o firmie. Ta droga też nie jest bez wad, ponieważ nie wszyscy posiadają aktualne konto LinkedIn lub nie chcą udostępniać zawartych tam danych. Problematyczna może być też jakość danych.

Sposób 4: Systemy ABM

Jeszcze jednym podejściem może być wykorzystanie dedykowanych rozwiązań (np. DemandBase, Salesforce Einstein, lub Marketo ABM), ale raczej nie należy się spodziewać czarodziejskiej różdżki, która rozwiąże wszystkie problemy – szczególnie w polskich realiach, gdyż zazwyczaj te systemy nie posiadają wysokiej jakości informacji o polskich spółkach.

Sposób 5: Manualne porównywanie

Zawsze pozostaje droga manualna, czyli człowiek, który w sposób najbardziej inteligenty jest w stanie dokonać takiej analizy. Ale oczywiście to najbardziej pracochłonna i być może najdroższa droga.

Która metodę zarządzania danymi firm i osób wybrać?

To trudna decyzja i mam jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Prawdopodobnie, w większości sytuacji będzie to jakaś kombinacja wyżej wymienionych sposobów i prawdopodobnie nie uda się uniknąć w mniejszym lub większym zakresie manualnej pracy. Wszystko zależy od tego jaka jakość i rozdzielczość danych jest wymagana oraz oczywiście od budżetu, którym dysponujesz. Mam nadzieję, jednak, że w tym krótkim artykule udało mi się przynajmniej nakreślić dlaczego warto się w firmach B2B nad problemem dualizmu danych osobowych oraz danych firm pochylić oraz naszkicować możliwe ścieżki jego rozwiązania.

Jeśli masz doświadczenie w tym obszarze, którym chciałbyś się podzielić zostaw komentarz poniżej lub skontaktuj się ze mną.

* * *

Wpisz swój adres e-mail, aby subskrybować tego bloga i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach pocztą e-mail.

Podziel się na:

  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn (Otwiera się w nowym oknie) LinkedIn
  • Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
  • Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
  • Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
Lubię Wczytywanie…

Zamieszczone w kategoriach Marketing Automation, Marketing B2B Tagged with account based marketing, automatyzacja marketingu, crm, dane firmowe, dane osobowe, dane podstawowe, direct marketing, key accounts, linkedin, marketing automation, marketing persona, master data, RODO, segmentacja, webinarium

Reklama i inne przydatne narzędzia na LinkedIn

27 lutego 2017 1 komentarz

linkedin reklama narzedzia

LinkedIn, czyli największa społecznościowa sieć, która stawia w centrum zawodowy aspekt swoich użytkowników jest – niemal z definicji – najważniejszym kanałem społecznościowym dla marketerów B2B. Marketerzy (obok osób zajmujących się rekrutacją) są z kolei najważniejszym źródłem przychodu LinkedIn’a, którego obecny właściciel – Microsoft – po wyłożeniu ponad 20 miliardów dolarów tak bardzo potrzebuje. Wynikają z tego dwie wiadomości: zła – wiele pieniędzy z naszych budżetów popłynie, aby uczynić inwestycję Microsoftu opłacalną; dobra – LinkedIn będzie bardzo się starał uczynić swój portal dla nas, marketingowców bardzo przydatnym (choć płatnym) narzędziem.

Właściwie już obecnie oferta LinkedIn’a jest bardzo obszerna, dlatego pokusiłem się o krótki przegląd obecnie istniejących narzędzi reklamowych i marketingowych.

Obecnie każdy, niezależnie od posiadanego budżetu może samodzielnie, posługując się kartą kredytową przeprowadzić kampanię reklamową wykorzystując następujące trzy formy reklamowe:

Treści sponsorowane na LinkedIn

To są formaty pojawiają się bezpośrednio w feed’dzie użytkowników LinkedIn’a:

  • Post sponsorowany – to najprostsza forma reklamy, polegająca na wyświetleniu postu twojej dowolnej grupie docelowej.
  • Reklama graficzna (Image ad) – polega na wyświetleniu w feed’ie grupy docelowej grafiki wraz powiązaną treścią, linkami, itp.
  • Reklama graficzna / karuzela (kilka obrazków) – analogiczna forma do poprzedniej, z tym, że w feed’zie pokazuje się kilka przewijanych poziomo ekranów z obrazkami. Przeczytaj więcej tutaj…
  • Reklama w formie video – możliwość opublikowania w feed’ie wybranej grupy treści wideo. Może być ona powiązana z treścią tekstową, linkiem, formularzem rejestracji itd. Przeczytaj więcej tutaj…
  • Reklama wydarzenia – to format pozwalający wyświetlić podstawowe informacje o wydarzeniu (wraz z ilustracją i linkiem do elementu związanego z wydarzeniem).
  • Formularz generowania leadów – A gdyby tak korzystając zrobić reklamę na LinkedIn, która zamiast kierować do Twojego landing page od razu zawierałaby formularz rejestracyjny i w dodatku byłby pre-populowany informacjami z profilu danej osoby? To właśnie są Lead Gen Forms (szczerze: nie rozumiem, dlaczego miałby ktoś tak robić – własny formularz rejestracji daje ci nieporównywalnie więcej opcji i swobody). Przeczytaj więcej tutaj…

Formaty reklamy na LinkedIn

To są formaty nie związane bezpośrednio z feed’em:

  • Reklama tekstowa na portalu LinkedIn – to prosta reklama display’owa PPC, którą możesz wyświetlić na portalu (to te reklamy, które pojawiają się w boksie po prawej stronie oraz tuż pod belką menu na górze strony). Przeczytaj więcej tutaj…
  • Sponsorowana wiadomość – to po prostu wysłanie sponsorowanej wiadomość Linkedin do wybranej grupy docelowej. Przeczytaj więcej tutaj…
  • Sponsorowana wiadomość-konwersacja – to wariacja na temat sponsorowanej wiadomości. Różnica jest taka, że dodatkowo możesz dodać kilka predefiniowanych odpowiedzi, które może wybrać odbiorca, a nawet stworzyć cały predefiniowanych scenariusz. Np. jeśli odbiorca kliknie opcję „więcej informacji” może pokazać się kolejna wiadomość odpowiednia dla tej sytuacji. Przeczytaj więcej tutaj…

LinkedIn Audience Network – a gdybyś chciał wykorzystać wszystkie zalety targetowania wg. informacji profilowych LinkedIn do targetowania reklamy displayowej poza samym serwisem LinkedIn? Do tego służy właśnie Linkedin Audience Network, za pomocą którego możesz targować reklamę w wybranych serwisach WWW (niestety jeśli chodzi o polskojęzyczne strony, póki co jest bardzo ubogo). Przeczytaj więcej…

To co najcenniejsze ma do zaoferowania Linkedin, to że wszystkie powyższe formy reklamy umożliwiają precyzyjne i wygodne targetowanie po informacjach zawartych w profilu użytkowników takich jak branża, stanowisko, tytuł, lokalizacja, umiejętności, uczestnictwo w grupach i wiele, wiele innych. Szczególną uwagę chciałbym zwrócić na możliwość targetowania z konkretnych firm czyli Acccount Based Marketing – jeśli dysponujesz danymi podstawowymi (tzw. master data) nt. firm z potencjalnego rynku, tworzenie takiej listy dla dowolnego segmentu powinno być dziecinnie łatwe.

Równie cenne może być wykorzystanie danych o Twoich własnych kontaktach. Możesz stworzyć segment do targetowania ładując adresy e-mail np. z Twojego systemu marketing automation. To tzw. Matched Audiences. Przeczytaj więcej tutaj…

Wypada też wspomnieć o możliwości re-targetingu. Przeczytaj więcej tutaj…

Inne narzędzia marketingowe LinkedIn

Reklama to nie wszystko, co oferuje LinkedIn. Oczywiście, możesz prowadzić profil swojej firmy (zobacz całkiem pomocny micro-site), oraz tworzyć grupy, w celu moderowania dyskusji z osobami, które są w kręgu twoich zainteresowań. Ale przede wszystkich chciałbym wspomnieć o:

  • LinkedIn Pulse – to możliwość publikacji całych artykułów (a nie jedynie linków do nich) przez użytkowników LinkedIn bezpośrednio na ich profilu. To może być pomocne narzędzie, jeśli chcesz użyć wizerunku rozpoznawalnego eksperta w swojej strategii marketingowej. Musisz jednak pamiętać, że publikując treści na LinkedIn, a nie na własnej stronie, nigdy tak na prawdę nie masz nad nimi kontroli ani nie masz bezpośredniego dostępu do danych o subskrybentach.
  • Newsletters on Linkedin – jeśli publikujesz regularnie artykuły na LinkedIn, to prawdopodobnie przyszło ci do głowy, że warto by móc je subskrywać. To właśnie ma umożliwiać ta funkcja. Więcej tutaj.
  • LinkedIn Events – czyli sposób na organizację wydarzeń, spotkań lub szkoleń włączając w to także zapraszanie do wzięcia udziału w wydarzenia czy zarządzanie listą uczestników. Więcej znajdziesz tutaj.
  • LinkedIn Learning – czyli dawny serwis Lynda.com to możliwość publikacji kursów i szkoleń on-line. Szkolenia to świetny format content marketingowy, choć znów można mieć wątpliwości, czy powierzenie swojej cennej treści platformie, której się nie kontroluje to zawsze dobry pomysł. Więcej znajdziesz tutaj.
  • LinkedIn Website Demographics – a gdybyś chciał wiedzieć więcej na temat odwiedzających Twój serwis WWW (mowa o WWW, nie Company Profile na LinkedIn!)? Z jakich są firm? Na jakich stanowiskach pracują? To darmowe narzędzie do tego właśnie służy. Szczegóły tutaj.

Czego na LinkedIn już nie ma?

W ramach uzupełnienie wspomnę jeszcze o funkcjach, które z LinkedIn wypadły.

  • LinkedIn Elevate – czyli narzędzie LinkedIn’a do employees advocacy. Czy zastanawiałeś się, jaki zasięg informacji mógłbyś osiągnąć gdyby status update zamieszczony na profilu Twojej firmy, gdyby udostępnili go jej wszyscy pracownicy? To narzędzie, które wspierało social selling. Niemniej zostało przez LinkedIn’a wycofane. Jeśli szukasz narzędzia tego typu to mogę polecić ci Smarp oraz Sharebee.
  • Slideshare – czyli „youtube dla prezentacji” to jeszcze jedna forma publikacji treści. Serwis co prawda wciąż istnieje, ale nie jest już powiązany z LinkedIn. Zobacz tutaj.
  • LinkedIn Groups – być może na wyrost umieściłem je w sekcji „czego już nie ma”, ale funkcjonalność grup została tak okrojona, że śmiem postawić tezę, że to martwa funkcjonalność. Więcej znajdziesz tutaj.

LinkedIn Sales Navigator

To płatny rodzaj dostępu do LinkedIn znoszący większość ograniczeń dotyczących widoczności danych. Możesz przeszukiwać bazę właściwie dowolnie, ustawiać alerty, gdy pojawią się kontakty spełniające pewne kryteria, prowadzić z nimi komunikację i do pewnego stopnia nawet ją automatyzować.

Pomimo, że LinkedIn Sales Navigator jest narzędziem przeznaczonym dla sprzedawców, może być też być on elementem pomocnym również dla marketingu. Wyobraź sobie, że Twój stream informacji na LinkedIn zawiera nie informacje nt. Twojej sieci kontaktów, ale o osobach, które są istotne dla Ciebie jako potencjalni klienci. To właśnie LinkedIn Sales Navigator,  umożliwia on wyszukanie, śledzenie oraz interakcję (np. poprzez włączenie się do dyskusji w celu zaoferowania np. pomocnych treści) z osobami, które uważasz za kluczowe. To jest to podejście określane mianem social selling.

O tym,  jak wykorzystać sprzedawców jako „mikro-marketerów”, używają do treści marketingowych w celu pomocy dystrybuują treści marketingowe opowiada Piotr Mroziński z LinedIn w 15. odcinku podkastu „Rozmowy B2B”.

* * *

Co promować na LinkedIn?

Skoro już omówiliśmy narzędzia dostępne dla marketerów na LinkedIn, narzucającym się pytaniem jest co najlepiej za ich pomocą promować? Produkty? Case studies? Treści sprzedażowe czy może content marketingowe (to są zupełnie osobne kategorie treści, mające zupełnie inną funkcję, przeczytaj: Content marketing =/= treści sprzedażowe)? Jeśli chcesz dowiedzieć się o moich doświadczeniach oraz porażkach dotyczących wykorzystywania różnych rodzajów treści w działaniach promocyjnych na LinkedIn przeczytaj: Rola treści w skalowaniu sprzedaży B2B.

Nie buduj domu na cudzej ziemi!

Choć niewątpliwie LinkedIn to świetne narzędzie dla markerów B2B z wieloma ciekawymi funkcjami, to nie sposób nie wspomnieć o zagrożeniach związanych zawierzeniem zewnętrznej firmie w sprawach tak fundamentalnych dla marketingu jak dystrybucja informacji, własność danych i treści oraz bezpośredniego kontaktu z klientami. Postawmy sprawę jasno – LinkedIn w każdej chwili może w dowolny sposób zmienić te warunki lub zarządzać za dostęp dowolnych pieniędzy.

Gorąco zachęcam się do przeczytania artykułu: Media własne: Nie buduj domu na cudzej ziemi, w którym wyjaśniam problem w szczegółach oraz wskazuję jak to zagrożenie minimalizować.

* * *

Wpisz swój adres e-mail, aby subskrybować tego bloga i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach pocztą e-mail.

Podziel się na:

  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn (Otwiera się w nowym oknie) LinkedIn
  • Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
  • Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
  • Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
Lubię Wczytywanie…

Zamieszczone w kategoriach Social media Tagged with account based marketing, dane podstawowe, employees advocacy, Linked Sales Navigator, linkedin, LinkedIn Audience Network, LinkedIn Elevate, Linkedin Event, Linkedin InMail, Linkedin Publishing Platform, LinkedIn Pulse, LinkedIn Website Demographics, master data, Piotr Mroziński, reklama, SlideShare, Social Selling

Co to jest Account Based Marketing 🎯 (ABM, Key Account Marketing)?

13 października 2016 4 Komentarze

Account Based Marketing ABM

Account Based Marketing

Hasło “Account Based Marketing” stało się od jakiegoś czasu bardzo popularne wśród marketerów B2B. Podejście to – przynajmniej na rynku zachodnim (patrz raport: Account Based Marketing Adoption Benchmark 2015) – zaczyna też być coraz częściej stosowane. Jednocześnie wydaje mi się, że narosło wiele nieporozumień czym tak naprawdę Account Based Marketing jest. Dlatego właśnie ABM jest tematem dzisiejszego wpisu.

Zacznijmy od definicji, proponuję następującą:

Definicja: Account Based Marketing (w skrócie ABM, czasem zwany także Key Account Marketing”) jest sposobem zwiększenia skuteczności komunikacji marketingowej polegającym na przystosowaniu komunikatu do konkretnej specyfiki oraz sytuacji danej firmy (account) i zawężeniu grupy docelowej odbiorców komunikatu do jej pracowników.

Często Account Based Marketingiem nazywa się – moim zdaniem nieco na wyrost – sam fakt targetowania komunikatu lub reklamy do osób z  konkretnej firmy lub grupy firm. Innymi słowy: wykorzystywane są te same, generyczne treści marketingowe lub sprzedażowe, tyle że wysyłane są do osób z danej firmy. W takim uproszczonym rozumieniu ABM jest po prostu techniką targetowania reklamy i cała sprawa redukowana jest wyłącznie do problemu technologicznego i do narzędzia informatycznego, za pomocą którego będziemy pokazywać reklamę.

W pełnym rozumieniu ABM opiera się przede wszystkim na przygotowaniu treści, które bezpośrednio dotyczą targetowanej organizacji (a więc są z punktu widzenia odbiorców ultra-relewantne) a targetowanie to tylko techniczny aspekt ich dostarczenia do obiorców. To oczywiście oznacza, że potrzeba dużo czasu i środków by taką kampanię przygotować, dlatego Account Based Marketing ma rację bytu w sytuacji gdy jednostkowa sprzedaż do danego klienta generuje bardzo wysoki zysk. W sytuacji masowej sprzedaży o niskiej wartości ABM zazwyczaj nie ma sensu ekonomicznego.

Kiedy Account Based Marketing może być skuteczny?

Charakterystyczną cechą jest skierowanie komunikatu do bardzo określonego grona odbiorców – wyłącznie do określonej, wymienionej wg. konkretnej firmy grupy klientów. To wbrew tradycyjnej logice marketingu, który po pierwsze jest z natury działaniem masowym, a po drugie w dużej części jest nastawiony przede wszystkim na pozyskiwanie nowych klientów. Dlatego naturalną domeną Account Based Markeitng’u są wszelkie programy, których zadaniem jest zwiększenie sprzedaży do istniejących klientów np. w postaci cross-sellingu lub up-sellingu.

Moim zdaniem największą siłą Account Based Marketing’u może być wykorzystanie faktu, że celem akcji marketingowej nie jest nowy klient, na temat którego wiemy bardzo niewiele, ale istniejący klient, z którym być może jesteśmy w długotrwałej i zażyłej relacji; nasi pracownicy (sprzedawcy, konsultanci, osoby działu obsługi klienta) być może codziennie kontaktują się, rozmawiają i pracują ze swoimi kolegami i koleżankami po stronie klienta.

Innymi słowy mamy mnóstwo, cennych informacji, z wielu źródeł na temat twojego klienta:

  • Dane z systemu CRM
  • Dane z systemu obsługi sprzedaży
  • Dane pochodzące od pracowników mający kontakt z klientem.
  • Dane marketingowe (zazwyczaj z systemu Marketing Automation).

Pomyśl o tym w ten sposób: przecież to marzenie każdego marketingowca! Wiesz niemal wszystko nie tylko o sytuacji firmy, o wyzwaniach, które przed nią stoją, ale wręcz znasz ludzi tam pracujących, ich problemy, dynamikę pomiędzy nimi. Jeśli chcesz, możesz zejść nawet to takiego poziomu szczegółu, że Pan Tadzio z działu finansowego ma na pieńku z Halinką z działu prawnego, więc musi wspomóc się decyzją na poziomie zarządu. Innymi słowy dysponujesz najdoskonalszymi badaniami marketingowymi, jakie tylko można sobie wyobrazić!!!

Dzięki temu Twoja komunikacja marketingowa może być ultra-dopasowana, trafiająca dokładnie sytuację i potrzeby konkretnych informacyjne ludzi – Pomyśl o sile perswazji takich treści! 😮

Account Based Marketing może być więc pewnego rodzaju techniką znajdywania bardzo wąskiej niszy informacyjnej i wypełniania jej treścią idealnie spełniające potrzeby informacyjne tych konkretnych klientów.

ABM jako narzędzie harmonizacji współpracy marketingu i sprzedaży

Account Based Marketing może być też narzędziem rozwiązania odwiecznego problemu pomiędzy działami marketingu a sprzedaży: sprzedawcy są wiecznie niezadowoleni z jakości leadów oraz uważają, że treści marketingowe nie są użyteczne w kontakcie z klientami; natomiast marketingowcy mają poczucie, że w pocie czoła wypracowane wyniki i okazje sprzedażowe są ignorowane przez wiecznie niezadowolonych sprzedawców.

Ponieważ w ABM sytuacja danego klienta oraz jego potrzeby informacyjne są z definicji punktem wyjścia do uruchomienia programu, oraz ponieważ dział sprzedaży jest jednym z istotnych źródeł informacji o sytuacji klienta wymusza to współpracę pomiędzy oboma zespołami. Marketingowcy od samego początku projektują komunikację skierowaną dokładnie do tych ludzi, z którymi sprzedawcy się spotykają i których uwagę chcą zdobyć. Taka współpraca musi (nie ma wyjścia!) zacząć się od wymiany informacji i zrozumienia wzajemnych ról. Może być to więc bardzo skuteczne narzędzie rozwiązania rozbieżności pomiędzy celami obu zespołów.

Co więcej, takie „przepracowanie” modelu ABM może przyczynić się do przełamania barier i umożliwienia współpracy także przy innych programach – niekoniecznie skierowanych wyłącznie do klientów.

Account Based Marketing vs. Content Marketing

Fakt, że Account Based Marketing celuje wyłącznie w wybraną grupę klientów (lub potencjalnych klientów), nie oznacza wcale, że musi posługiwać się wyłącznie środkami marketingu bezpośredniego (choć oczywiście są one podstawowym kanałem) oraz nie wyklucza środków używanych w marketingu skierowanym do nieokreślonego odbiorcy.

Przecież Twoi klienci, nie przestają w jakiś magiczny sposób poszukiwać informacji, można więc zastosować wobec nich inbound marketing publikując informację w otwartym Internecie. Można też użyć mediów społecznościowych, webinarów, whitepaperów oraz właściwie wszystkich narzędzi z arsenału content marketera. Ba! Doskonale potrafię sobie wyobrazić zastosowanie nawet tak szerokiego kanału jak PR (Przykład: załóżmy, że Twoim celem jest sprzedanie usług związanych z bezpieczeństwem danych IT. Działania PR-owe pokazujące mające za zadanie pokazać jak poważne są to zagrożenia mogę pomóc „przygotować grunt” pod komunikat skierowany do konkretnej firmy).

I tutaj moim zdaniem tkwi największy potencjał Account Based Marketing‚u, z którego chyba niewiele osób zdaje sobie sprawę. Można potraktować ABM jako rodzaj przedszkola (szkółki?) do szerszego działania. Jeśli nie ograniczysz się w ABM wyłącznie do marketingu bezpośredniego, nieuchronnie do Twoich działań „przylepią się” inne firmy, które co prawda nie są Twoimi klientami (oczywiście wyłączam te przypadki gdy produkt ma sens tylko w przypadku istniejących klientów), ale generalnie mają podobne problemy biznesowe, i których pracownicy szukają podobnych informacji.

Możesz wiec wykorzystać cała wiedzę na temat istniejącej bazy klientów aby na podstawie istniejących doświadczeń przygotować zasób treści content marketingowych i w ogóle kształtować marketing. Na najgłębszym poziomie ABM to sięgnięcie do źródła przewagi konkurencyjnej w która jest kluczem w każdym biznesie – rozumienia sytuacji i potrzeb klienta lepiej niż ktokolwiek inny.

Targetowanie odbiorców w Account Based Marketingu

Skoro mamy już omówione treści, które mamy zamiar wykorzystywać w naszym programie ABM, zastanówmy się w jaki sposób możemy je dostarczyć do precyzyjnie wybranych odbiorców w konkretnych firmach.

Targetowanie na podstawie danych zewnętrznych (3rd party data)

Najprostszym scenariuszem to targetowanie reklam do konkretnych firm za pomocą zewnętrznych danych. Najczęściej wykorzystuje się do tego rozwiązania technologiczne np. oparte o rozpoznawanie lub np. możliwości targetowania w w samej platformie reklamowej (np. na LinkedIn można targetować reklamy do osób z konkretnych firm).

Podstawową zaletą tej drogi jest łatwość realizacji: nie musimy dysponować właściwie żadnymi danymi (poza listą firm, do których chcemy dotrzeć) aby zrealizować kampanię ABM. Istnieje jednak też sporo wad takiego rozwiązania:

  • Nieprecyzyjne targetowanie – Najczęściej wykorzystywane w systemach ABM targetowanie po numerze IP lub inne dane (np. w LinkedIn) są zazwyczaj dość zgrubnymi i mało precyzyjnymi narzędziami, które szczególnie w odniesieniu do polskich firm mogą mieć duże ograniczenia.
  • Oparcie o reklamę – zazwyczaj ta ścieżka ogranicza się do wyświetlenie / wysłania reklamy do określonej grupy osób. Ma to oczywistą wadę, reklamy działają wyłącznie do momentu wyczerpania budżetu, poza tym odbiorcy mają mniejsze zaufanie do treści reklamowych.

Targetowanie na podstawie własnych danych marketingowych (1st party data)

Drugim scenariuszem jest wykorzystanie własnej bazy marketingowej zawierające informacje o konkretnych osobach z konkretnych firm. To sytuacja więcej niż komfortowa: :

  • Samo przeprowadzenie kampanii ABM jest dziecinnie proste: wystarczy wysegmentować odpowiednie osoby z odpowiednich firm i… wysłać im np. e-mail.
  • W dodatku mając listę konkretnych, znanych z imienia i nazwiska osób, można przygotować treści faktycznie z myślą o ich konkretnych problemach wykorzystując wiedzę osób w naszej firmie (o czym pisałem powyżej).

Oczywiście, trudność polega na tym, że aby to wszystko było możliwe należy taką bazę w ogóle posiadać i w dodatku dysponować zgodami na przeprowadzanie marketingu bezpośredniego (przeczytaj: Jak pozyskiwać dane osobowe zgodnie z RODO?) – dlatego po raz kolejny chciałbym podkreślić jak niezwykle ważny zadaniem marketingu jest budowa własnej bazy marketingowej (przeczytaj: Buduj własną bazę marketingową!). Dodatkowo nietrywialnym problemem jest precyzyjne przyporządkowanie osoby w bazie marketingowej do konkretnej firmy, w której pracuje.

Jak przyporządkować kontakt do właściwej firmy?

Wszystkie dotychczasowe rozważania zakładają, że wiemy kto pracuje w danej firmie i potrafimy odpowiednio targetować komunikację marketingową i robić to o odpowiednią precyzją. Czyli np. na podstawie informacji w CRM wiemy, że firma X jest klientem i kupiła produkt Y, a więc możemy wybrać segment kontaktów z tej firmy. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że sprawa jest trywialna, ale jak pokazuje praktyka, zazwyczaj tak nie jest…

Wyobraź sobie, że kontakt w formularzu rejestracyjnym wpisał w polu firma „Orlen”, a ty masz za zadanie targetować spółkę „Orlen Ochrona Sp. z o. o.” ponieważ akurat akcja marketingowa skierowana jest branży ochrony mienia. A czy gdy ktoś wpisał „PTK” to miał na myśli „Polskie Książki Telefoniczne” (nota bene: nie ma takiej firmy – to tylko marka firmy „CS Group Polska S.A.”) czy może o „Przedsiębiorstwo Komunikacji Trolejbusowej”?

Jak rozwiązać w ten problem i połączyć dane osobowe w marketing automation z odpowiednią firmą w CRM przeczytasz w specjalnie temu poświęconym artykule: Dane firmy vs. dane osobowe w marketingu B2B.

* * *

Wpisz swój adres e-mail, aby subskrybować tego bloga i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach pocztą e-mail.

Podziel się na:

  • Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn (Otwiera się w nowym oknie) LinkedIn
  • Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
  • Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
  • Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
Lubię Wczytywanie…

Zamieszczone w kategoriach Content marketing, Marketing B2B Tagged with account based marketing, big data, crm, cross-selling, direct marketing, generowanie leadów, inbound marketing, marketing automation, przewaga konkurencyjna, up-selling

Translate the blog

Podaj swój adres email aby otrzymywać powiadomienia o nowych postach.

Śledź mnie na:


Przeczytaj: O mnie i o blogu.

Podcast: „Rozmowy B2B”



Subskrybuj podcast:
- iPhone (iTunes)
- Android
- Spotify

Najpopularniejsze wpisy:

  • Konferencje i szkolenia B2B 2026
  • Igor Bielobradek
  • Lejek sprzedaży
  • Polecam
  • Jak zrobić dobre case study?
  • Zrób sobie prezent na święta: "Epic Content Marketing"
  • Kupujacy produkty B2B, nie kierują się emocjami. Aby na pewno?!
  • Stan marketingu B2B w Polsce 2017
  • KPI to diagnoza a nie substytut zarządzania
  • Co to jest content marketing?

Chmur tagów

account based marketing atrybucja sprzedaży audytorium badania marketingowe badanie baza marketingowa BoFu content marketing content marketing world crm cross-selling cykl życia klienta dane osobowe dane podstawowe definicja leada dział sprzedaży excess share of voice (ESOV) generowanie leadów ICZK identyfikacja cyklu zakupowego inbound marketing joe pulizzi komitet zakupowy konwersja książka kwalifikacja leadów lead nurturing lead scoring leady lejek sprzedaży linkedin Marka marka osobista marketing automation Marketing B2B marketing persona marketing roi master data media społecznościowe media własne newsletter nisza informacyjna nisza rynkowa ochrona danych osobowych osoba decyzyjna podcast proces zakupowy proces zakupu przewaga konkurencyjna reguła 95-5 reklama RODO RozmowyB2B Rozmowy B2B rozpoznawalny ekspert segmentacja SEO social media Social Selling sprzedaż stan marketingu b2b w Polsce status-quo strategia biznesowa strategia content marketingowa strategia marketingowa subskrybenci subskrypcja treści sprzedażowe twitter up-selling wartościowa treść widoczny ekspert Wiktor Łyczko zaufanie Łukasz Kosuniak

Meta

  • Utwórz konto
  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.com

Zastrzeżenie:

Wszystkie wypowiedzi na tym blogu są jedynie wyrażeniem prywatnych opinii autora. Korzystając z tego bloga akceptujesz Regulamin bloga oraz Politykę Prywatności.

Blog na WordPress.com.

  • Subskrybuj Zapisan/y/a
    • Marketing B2B
    • Dołącz do 581 pozostałych subskrybentów
    • Masz już konto na WordPress.com? Zaloguj się teraz.
    • Marketing B2B
    • Subskrybuj Zapisan/y/a
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
 

Wczytywanie komentarzy...
 

    %d